Klaps z miłością?


Anna Ciemiecka 2008-01-13


Aż 85 proc. rodziców w Polsce uznaje za dopuszczalne uderzenie dziecka ręką w pupę. Ponad połowa (54 proc.) dopuszcza kilkakrotne uderzenie dziecka pasem (badanie OBOP).

Duża ilość rodziców traktuje dziecko jak swoja własność. Myślą, że o wszystkim mogą decydować i że wszystko będzie szło po ich myśli. Polskie prawo karne wciąż dopuszcza stosowanie bicia dzieci jako metodę wychowawczą, jeśli "użyte środki są proporcjonalne do przewinienia oraz nie zagrażają psychicznemu lub fizycznemu rozwojowi dziecka".

Uderzenie dziecka jest poniżeniem dla bitego i bijącego. Każdy klaps boli na swój sposób. Im mniejsze dziecko tym bardziej boli. Bicie dzieci pozostawia ślady znacznie trwalsze niż pręgi na skórze. Często cierpi ich psychika. Hitler, Stalin, Mao wszyscy tyrani w dzieciństwie byli bici. Czy chcemy żeby nasze dzieci okazywały przemoc wobec swoich potomków? Czy chcemy, aby w naszych domach gościła przemoc? Co nam da uderzenie dziecka, jeśli potem żałujemy? Czy musi tak być? NA TE PYTANIA KAŻDY POWINIEN ODPOWIEDZIEĆ SOBIE INDYWIDUALNIE.

Od trzech lat 30 kwietnia obchodzony jest jako Światowy Dzień Sprzeciwu wobec Bicia Dzieci. Ma przekonać rodziców i opiekunów, by zrezygnowali ze stosowania kar cielesnych. Wszelkich klapsów i poszturchwiań.

Rzadko zadajemy sobie pytanie: co przeżywają rodzice, którzy biją swoje dzieci? Spróbujmy się nad tym zastanowić i postawić pewne hipotezy. Pomijam tu rodziców psychopatycznych, alkoholików i osoby zdecydowanie mocno zaburzone. Pozostaje cała reszta - skądinąd wrażliwych, często kochających rodziców. Co czują, gdy biją swoje dzieci?

Często takie osoby miały ciężkie dzieciństwo tzn. były bite i źle traktowane przez osoby starsze od siebie. Nie miały możliwości wyrażenia swojej złości w stosunku do nich i nie zdają sobie sprawy z tego, że ta złość w nich siedzi. Być może kiedyś postanowiły, że swojemu dziecku nie będą wyrządzali podobnej krzywdy. Jednak dzieje się inaczej. Złość, która siedzi w nich w środku zaczyna być przelewana na dzieci. Tacy rodzice krzyczą, popychają i biją swoje dzieci. Często swoich zachować potem żałują. I znów postanawiają, ze nigdy tak nie zrobią. Aż do następnego przelania złości w ich umyśle. Błędny koło się zatacza...
Bicie dzieci bywa też przyczyną frustracji. Często zdarza się, ze matki, które musiały zostawić karierę zawodową i zacząć wychowywać dziecko wyładowują złość właśnie na nim. Ojcowie, którzy stracili pracę i czują się niedowartościowani także mogą uderzyć dziecko. To zadziwiają, ale zazdrość rodziców także może być przyczyną przejawu agresji. Zazdroszczą dziecku tego, czego im brak: radości, energii i dynamizmu.

Większość bijących rodziców przeżywa silne poczucie winy. Ale nie jest ono najlepszym doradcą w wychowaniu. Poczucie winy nakręca błędne koło. Trudno tę spiralę zatrzymać bez refleksji nad sobą lub terapii.

Słyszałam historię o pewnej kobiecie, która zgłosiła się na terapię, dlatego że wciąż szarpała swoją kilkuletnią córeczkę. Miała z tego powodu bardzo duże wyrzuty sumienia i chciała takim sytuacją jak najszybciej zaprzestać. W trakcie terapii zdała sobie sprawę z tego, że zazdrościła córce jej dobrego życia. Sama miała trudne dzieciństwo, wychowała się w rodzinie alkoholowej. Czuła żal do swoich rodziców, czego wcześniej sobie nie uświadamiała. Podczas terapii zrozumiała, że zazdrości córce tego, że ma lepiej, niż ona miała w jej wieku. Uświadomienie sobie, że istnieje w niej takie uczucie, uwolniło ją od niecierpliwych zachowań wobec córki.