Polacy kochają KIBICOWANIE
Wiecie, jakie dwa państwa w Europie mają najwięcej ekip kibicowskich? Otóż pierwszy kraj to oczywiście Włochy. Państwo, w, którym możemy znaleźć pierwsze wzmianki o ruchu kibicowskim, kraj, w którym futbol stanowi religie i który osiąga ogromne sukcesy na tle piłkarskim. Drugi kraj bogaty w ruch kibicowskim to nasza skromna ojczyzna:)
Czytając pewną gazetę zajmującą się kibicami dowiedziałem się, że Polska posiada ponad 200 regularnie pokazujących się ekip, a oprócz nich możemy doliczyć ekipy, które dopiero ,,zaczynają” zabawę lub te, które zajmują się innymi dyscyplinami sportu np. żużlem czy siatkówką. Pewien kibic doliczył się kiedyś ponad 400 ekip, co na polskie realia jest super wynikiem.
Zapytacie, czemu Polska zawdzięcza taką popularność ruchu kibicowskiego. Żadne czynniki nie zachęcają do przychodzenie na nasze krajowe ,,areny”. Mamy słaby poziom ligi, słabe stadiony i bilety są coraz droższe oraz władze coraz częściej utrudniają wejście na stadion (karty tożsamości, listy wyjazdowe itp.) Na dokładkę brukowce coraz częściej piszą o tym jak niebezpiecznie jest na stadionach. Pomimo tego młyny(miejsce, gdzie kibice prowadzą doping) coraz bardziej się rozrastają.
W wcześniejszych latach młyn sięgał 500osób, a grupy wyjazdowe często było można zliczyć na palcach jednej ręki. Obecnie młyny najlepszych ekip potrafią osiągnąć po kilka tysięcy, a wyjazdy również zaliczane są w grupach kilku setnych, a nawet tysięcznych.
Dziś oprawy może robić nawet ekipa z małych miejscowości (przykład nasz miejski stadion w Dobrzyniu … młyn mały, bo mały, ale zawsze jakaś oprawa nie?) co w dawnych latach było luksusem tylko dużych miast.
Szukając odpowiedzi na pytanie co takiego jest w ruchu kibicowskim, że przyciąga tyle osób natrafiłem na pewien artykuł w, którym mowa jest o tym, że życie młodego człowieka nierozerwalnie związane jest z szarym życiem z gronem kumpli z jednej ulicy czy dzielnicy. Młodzież zazwyczaj znudzona szarym życiem szuka sobie ,,twórczego zajęcia”, które często jest właśnie wypadem z kolegami na mecz. I właściwie to tak się zaczyna: pojechałem raz, było fajnie pojadę i drugi i trzeci i czwarty itd. Magiczna atmosfera stadiony, oprawy, doping, piro na stadionie naprawdę potrafi wciągnąć. Potem może pojadę na wyjazd i tak zaliczam kolejne etapy życia kibica.
I to okazuje się, że szare życie zamieniło się w życie pod znakiem ukochanej drużyny i ekipy z trybun. A gdy wpadniemy już w ten trans praktycznie już nic nas z niego nie wyciągnie.
Pewni ludzie sądzą, że ten trans to zmora polskiej młodzieży, ponieważ duża ilość ludzi kojarzy sobie kibica z kimś to potrafi demolować i wdawać się w znaki władzom. Dlatego właśnie są ludzie, którzy za wszelką cenne chcą młodzież zniechęcić do chodzenia na mecze wprowadzając karty kibica czy też nakazują służbą porządkowym nie ustana gnębienie kibiców za byle co.
Myślę, że prawdziwy kibic nie powinien się tym przejmować wprost przeciwnie powinien wspólnie z swoimi kumplami dążyć to tego, a by wszelkie władze zmieniły zdanie o kibicach i to tego, aby zrozumiały, że kibice też mają prawo legalnie wygłaszać i demonstrować swoje poglądy.
(pomoc w pisaniu artykuły: gazeta ,,TMK”)
Zapytacie, czemu Polska zawdzięcza taką popularność ruchu kibicowskiego. Żadne czynniki nie zachęcają do przychodzenie na nasze krajowe ,,areny”. Mamy słaby poziom ligi, słabe stadiony i bilety są coraz droższe oraz władze coraz częściej utrudniają wejście na stadion (karty tożsamości, listy wyjazdowe itp.) Na dokładkę brukowce coraz częściej piszą o tym jak niebezpiecznie jest na stadionach. Pomimo tego młyny(miejsce, gdzie kibice prowadzą doping) coraz bardziej się rozrastają.
W wcześniejszych latach młyn sięgał 500osób, a grupy wyjazdowe często było można zliczyć na palcach jednej ręki. Obecnie młyny najlepszych ekip potrafią osiągnąć po kilka tysięcy, a wyjazdy również zaliczane są w grupach kilku setnych, a nawet tysięcznych.
Dziś oprawy może robić nawet ekipa z małych miejscowości (przykład nasz miejski stadion w Dobrzyniu … młyn mały, bo mały, ale zawsze jakaś oprawa nie?) co w dawnych latach było luksusem tylko dużych miast.
Szukając odpowiedzi na pytanie co takiego jest w ruchu kibicowskim, że przyciąga tyle osób natrafiłem na pewien artykuł w, którym mowa jest o tym, że życie młodego człowieka nierozerwalnie związane jest z szarym życiem z gronem kumpli z jednej ulicy czy dzielnicy. Młodzież zazwyczaj znudzona szarym życiem szuka sobie ,,twórczego zajęcia”, które często jest właśnie wypadem z kolegami na mecz. I właściwie to tak się zaczyna: pojechałem raz, było fajnie pojadę i drugi i trzeci i czwarty itd. Magiczna atmosfera stadiony, oprawy, doping, piro na stadionie naprawdę potrafi wciągnąć. Potem może pojadę na wyjazd i tak zaliczam kolejne etapy życia kibica.
I to okazuje się, że szare życie zamieniło się w życie pod znakiem ukochanej drużyny i ekipy z trybun. A gdy wpadniemy już w ten trans praktycznie już nic nas z niego nie wyciągnie.
Pewni ludzie sądzą, że ten trans to zmora polskiej młodzieży, ponieważ duża ilość ludzi kojarzy sobie kibica z kimś to potrafi demolować i wdawać się w znaki władzom. Dlatego właśnie są ludzie, którzy za wszelką cenne chcą młodzież zniechęcić do chodzenia na mecze wprowadzając karty kibica czy też nakazują służbą porządkowym nie ustana gnębienie kibiców za byle co.
Myślę, że prawdziwy kibic nie powinien się tym przejmować wprost przeciwnie powinien wspólnie z swoimi kumplami dążyć to tego, a by wszelkie władze zmieniły zdanie o kibicach i to tego, aby zrozumiały, że kibice też mają prawo legalnie wygłaszać i demonstrować swoje poglądy.
(pomoc w pisaniu artykuły: gazeta ,,TMK”)