Z głowy trzecioklasistki…


Beata Chęcka 2008-09-17


Można powiedzieć, że rozpoczął się kolejny ważny rozdział w moim życiu (tak jak u większości moich rówieśników), mianowicie rozpoczęła się ostatnia klasa, najgorsza i zarazem najfajniejsza- klasa trzecia.


Z jednej strony szkoda mi tych lat, które tak szybko przeleciały, a zapewniam że w naszym gimnazjum zawsze dużo się działo, szczególnie wtedy kiedy dla mnie wszystko było nowe;) A z drugiej strony, cudowna perspektywa, tego że niecały rok będę mogła iść do mojego wymarzonego liceum. Dwa tak różniące się odczucia, na których temat ostatnio rozmyślałam.

Odczucie, że pozostaną piękne wspomnienia po gimnazjum już po części we mnie tkwi, ale aby druga z tych perspektyw stała się rzeczywistą, trzeba będzie się jeszcze potrudzić, bo zanim przyjmą nas do liceum będziemy musieli zdać śpiewająco trzy pisemne egzaminy;/ i tu zaczynają się schody…
Egzamin humanistyczny, matematyczno-przyrodniczy i do tego jeszcze język angielski. W kwietniu przez całe trzy dni będziemy przeżywać prawdziwy dramat, jeżeli oczywiście nie zaczniemy się od teraz uczyć, a raczej przypominać sobie to co już było. Dlatego też nasi drodzy nauczyciele postanowili wziąć nas w obroty i dzięki ich pomocy może uda nam się zdać testy pozytywnie. A zapewniam, że jest mnóstwo kółek , na których nauczyciele pomagają nam się przygotować porządnie do egzaminów.

Tak czy inaczej, by móc pomarzyć o upragnionym liceum, trzeba się wziąć do roboty, dlatego też się już nie rozpisuję tylko uciekam się uczyć ;P