Z życia naszej klasy, z życia naszej szkoły: tolerancja


Justyna Szczypińska 2008-11-04


„-Jestem tolerancyjny”- tak odpowiedziałaby przypuszczalnie każda osoba w naszej szkole, którą by o to zapytać. Nie jestem taka pewna.

Wyróżniający się= gorszy.

 W tym roku szkolnym zniesiono obowiązek noszenia mundurków. Dla większości z nas jest to powód do radości. Każdy może nosić co zechce. Nie wszystkim uczniom podoba się jednak ubiór innych. Rozmawiałam z piętnastoletnią Agatą na temat odbioru jej  przez otoczenie; „Niektórzy uważają mnie za satanistkę, myślą tak pewnie gdy zauważą na jakimś elemencie mojej garderoby czaszkę.  Ale to nieprawda, po prostu tak ubierają się ludzi w subkulturze Emo.” Gdy zapytałam ją czy uczniowie są tolerancyjni, odpowiedziała krótko; „Nie”.

Inny.

 W naszym gimnazjum zetknęłam się z wyzwiskami dotyczącymi ludzi z klasy specjalnej. Szczególnie jest osoba, której danych z pewnych względów nie chcę podawać. Nie udało mi się z nim podyskutować na ten temat. W związku z jego odmiennością jest skazany na kpiny i docinki. Ostatnio w tej sprawie musiał interweniować dyrektor.

Żadna praca nie hańbi.

Z nieprzyjemnościami spotykają się również panie zatrudnione do utrzymywania czystości. Niektórzy traktują je z wyższością czy nawet pogardą. To oburzające! Jestem ciekawa jak oni zareagowaliby na takie zaczepki. Niech postawią się w roli tej drugiej  strony i zobaczą jak to jest miło, gdy ktoś nam ubliża. Jak mogliby funkcjonować, gdyby nie dbały one o porządek? Na szczęście problem ten został już poruszony na jednym z apeli.

Miejmy nadzieję, że od tego czasu nie będzie w szkole opisywanych wcześniej zjawisk.