Kompleksy
Kompleksy ma wielu z nas. Czasami dotyczą wyglądu, a niekiedy cech charakteru. O ile nad charakterem możemy popracować to nad wyglądem nie bardzo.
Chyba że zdecydujemy się na tak radykalne środki jakimi są operacje plastyczne, ale w wieku młodzieńczym nie polecam. Chyba jedynym sposobem jest zaakceptowanie siebie. Żeby nikogo nie urazić podam przykład na sobie.
Chyba że zdecydujemy się na tak radykalne środki jakimi są operacje plastyczne, ale w wieku młodzieńczym nie polecam. Chyba jedynym sposobem jest zaakceptowanie siebie. Żeby nikogo nie urazić podam przykład na sobie.
Wiele osób uważa, że jestem za chuda. Bardzo często to słyszę, ale ja o tym doskonale wiem. Próbowałam to zmienić, lecz to nie takie łatwe.
Myślę, że w tym przypadku powinnam podziękować genom (tak...dziękuję, Mamo). Wielu osobom to tłumaczyłam. Niektórzy zrozumieli, inni nie.
W końcu po jakimś czasie przestałam się tym przejmować. Owszem, jeśli ktoś przegnie to się wkurzam, ale ile można? Po prostu akceptuję siebie taką, jaką jestem i nikomu nic do tego. Szczerze polecam ten sposób, bo to chyba jedyny.
Co innego jeśli nie odpowiada nam jakaś cecha charakteru. Nad tym możemy pracować, a wręcz powinniśmy. Tutaj już nie mamy co się bronić, że ‘taki już jestem i się nie zmienię’. Wystarczą chęci i trochę zapału.
Dajmy na to nieśmiałość. To nie nasza wina, że tacy jesteśmy. Inni może mają większą łatwość nawiązywania kontaktów niż my, tak czasami bywa. Ale przecież to nie znaczy, że mamy siedzieć cicho w koncie i zamykać się kiedy inni rozmawiają.
Wręcz przeciwnie! Powoli, stopniowo powinniśmy włączać się do dyskusji. Nie warto od razu ‘rzucać się na głęboką wodę’. Myślę, że z tym przypadku lepiej stosować metodę małych kroków. Nie będzie to zbyt wielki wstrząs ani dla nas, ani dla otoczenia. Po jakimś czasie znajomi czy to ze szkoły, czy z podwórka, zorientują się, że się zmieniliśmy.
Opisuję tu oczywiście pewien sposób pokonywania nieśmiałości, ale przecież każdy może postępować inaczej, ja niczego nie narzucam, tylko proponuję.;-)
Kompleksy mogą być naprawdę różne. Jednak z każdymi musimy umieć sobie radzić!
Myślę, że w tym przypadku powinnam podziękować genom (tak...dziękuję, Mamo). Wielu osobom to tłumaczyłam. Niektórzy zrozumieli, inni nie.
W końcu po jakimś czasie przestałam się tym przejmować. Owszem, jeśli ktoś przegnie to się wkurzam, ale ile można? Po prostu akceptuję siebie taką, jaką jestem i nikomu nic do tego. Szczerze polecam ten sposób, bo to chyba jedyny.
Co innego jeśli nie odpowiada nam jakaś cecha charakteru. Nad tym możemy pracować, a wręcz powinniśmy. Tutaj już nie mamy co się bronić, że ‘taki już jestem i się nie zmienię’. Wystarczą chęci i trochę zapału.
Dajmy na to nieśmiałość. To nie nasza wina, że tacy jesteśmy. Inni może mają większą łatwość nawiązywania kontaktów niż my, tak czasami bywa. Ale przecież to nie znaczy, że mamy siedzieć cicho w koncie i zamykać się kiedy inni rozmawiają.
Wręcz przeciwnie! Powoli, stopniowo powinniśmy włączać się do dyskusji. Nie warto od razu ‘rzucać się na głęboką wodę’. Myślę, że z tym przypadku lepiej stosować metodę małych kroków. Nie będzie to zbyt wielki wstrząs ani dla nas, ani dla otoczenia. Po jakimś czasie znajomi czy to ze szkoły, czy z podwórka, zorientują się, że się zmieniliśmy.
Opisuję tu oczywiście pewien sposób pokonywania nieśmiałości, ale przecież każdy może postępować inaczej, ja niczego nie narzucam, tylko proponuję.;-)
Kompleksy mogą być naprawdę różne. Jednak z każdymi musimy umieć sobie radzić!