Zwykły dzień w niezwykłym wydaniu


Mikołaj Wysocki 2009-10-21


Zwykły dzień - taki, jak wiele innych - zapowiedziane kartkówki, trudne sprawdziany, wymagający nauczyciele i zdesperowani uczniowie. Zwykły, szary poniedziałkowy dzień. Grupa młodzieży gimnazjalnej wychodzi ze szkoły, w której znajduję się również ja.

-Szybciej spieszmy się, żeby zdążyć - pogania nas kolega, kiedy ubieramy się w szatni.

Pod opieką opiekuna docieramy do „ZESPOŁU SZKÓŁ im. Związku Młodzieży Wiejskiej w Dobrzyniu nad Wisłą" na sympozjum. Tematem przewodnim jest:
„BLIŻEJ CIERPIENIA. DYSFUNKCJE CIAŁA, LECZ NIE CZŁOWIECZEŃSTWA -
- NIEUCZESANYCH MYŚLI KILKA".
Podążamy tam w celu uczestniczenia w warsztatach m.in.: psychologicznych, dziennikarskich, radiowych, muzycznych, plastycznych i niepełnosprawność a kariera zawodowa.

Ciekawe czym nas zaintrygują prowadzący - myślę sobie, kiedy wchodzimy właśnie do ganku szkoły.

Zajęcia te mają wzbogacić nas o nowe doświadczenie oraz zainteresowania. Na warsztaty trzeba było zgłosić się szybko, ponieważ ilość miejsc była ograniczona. Dwie osoby tylko mogły z gimnazjum na poszczególne zajęcia przybyć.

Szczerze mówiąc na moje wymarzone warsztaty nie było już miejsc, ale tonący człowiek złapie się nawet brzytwy. Wziąłem, więc ostatnie miejsce, jakie było na wykłady pt. „Niepełnosprawność a kariera zawodowa".

Wchodzę na dużą salę gimnastyczną. Gwar, tłum młodych ludzi zasiada na krzesełkach. Muzyka dobiega spod sceny. Przyglądając się młodym twarzom, widzę na nich podekscytowanie. Wychodzi na środek sceny pan dyrektor.

- Witam was droga młodzieży na VII już sympozjum.

I tu gromkie brawa rozlegają się. Prowadzący zaprasza nas na występ Młodzieżowej Orkiestry Dętej z Dobrzynia nad Wisłą (Pełno ludzi z tubami i trąbkami). Grają parę ciekawych kawałków m.in. jeden z utworów Michaela Jacksona.

Widowni występ się podoba. Nie mija wiele czasu a tu widzę, że przez środek sali wjeżdża wózek inwalidzki. Siedząca na nim dziewczyna w wieku około 15 lat, ubrana jest w barwny strój. Towarzyszy jej pełnosprawny młodzieniec. Jak się okazuje, to uczniowie szkoły tańca dla osób niepełnosprawnych „Inte-Gracja".

Insruktorka: opowieść o tym sporcie, na pewno zaciekawia nie jedną osobę tu obecną..

Występujące osoby spotykają się z dużym aplauzem ze strony widowni. Widać jak na twarzy młodych tancerzy emanuje radość i zadowolenie.

Przerwa. Po około 30 minutach na scenie pojawia się pan Marek, - tak przedstawia się mężczyzna.

Śpiewa rytmiczną piosenkę. Z jej słów wnioskuję , iż żyje już ponad 20 lat bez styczności z alkoholem. Jak sam opowiada nie udałoby mu się to bez pomocy Boga i wiary w swoje możliwości.

Kolejną atrakcją jest koncert Zespołu „GOSPEL" z Tłuchowa. Śpiewając nietypową muzykę gospel - rodzaj chrześcijańskiej muzyki obrzędowej -. porywają całą salę do tańca.

Młodzież poddaje się emocjom, wstaje, unosi ręce ku górze. Ku mojemu zdziwieniu pragnę robić to, co oni. Jakaż szkoda, że ten występ kończą na piątym utworze.
Opuszczają scenę. - Brawo!- Brawo! - Słyszę.

Patrzę na zegarek mam jeszcze pół godziny do rozpoczęcia się warsztatów. Czuję głód, idę coś zjeść. Znów patrzę na zegarek, już czas zbierać się i podążać na warsztaty.

Wchodząc do sali nr 5 rozglądam się i widzę, że nie ma nikogo w moim przedziale wiekowym. Okazuje się, że z około ośmioosobowej grupki gimnazjalnej przyszedłem tylko ja i grupka niepełnosprawnych. Patrzę na osoby w średnim wieku, widzę wśród nich dwie na wózkach i nie od razu wiem, o co chodzi. Powoli przysiadam się i przysłuchuje rozmowie, którą prowadzą panie z grupą. Czuję się nieswojo. Zakłopotanie mija i po chwili zapoznaję się ze wszystkimi.

-Zbyszek, Małgosia, Bożena to imiona moich rozmówców. Wykonujemy kilka ciekawych ćwiczeń, które mają określić nasze predyspozycje. Szybko mijają nam dwie godziny zajęć i wracam na salę.

Pani Zdzisia krótko relacjonuje wyniki naszej pracy. Jak szkoda, że kończą się zajęcia!
Jest już 18:30. W ręku trzymam bilet na koncert. Wchodzę w raz z kolegą na salę, w której daje się wyczuć dozę ekscytacji. Dołączamy do reszty ekipy i zajmujemy miejsca na widowni.

Przez chwile oglądamy „młode talenty" występujące na scenie, ale już nie mogę się doczekać, kiedy zagrają prawdziwi artyści. I już są! Widzę jak grupka ludzi przemieszcza się dosyć szybkim krokiem środkiem sali. Krótki wstęp i jedziemy!

-Witamy zebraną publiczność...
Po pierwszej melodii zgromadzeni zaczęli klaskać w rytm harmonijki, która brzmiała w sposób, jakiego dotąd nigdy nie słyszałem. Rozgrzane młodsze pokolenie widowni nagle znalazło się pod sceną. Przez chwile oddaje się emocjom i kołyszę się w rytm muzyki.

To był zwykły dzień, a jednak jedyny w swoim rodzaju. Czy będę go długo pamiętał...?