Powódź


Kingasłoneczko 2010-05-24


Już trzeci raz zaczynam pisać artykuł. Za każdym razem na inny temat. Jednak moje myśli nie dają mi spokoju i piszę właśnie o tym. Powódź. To w ostatnich dniach temat numer jeden. Zresztą nie może być inaczej. Niespełna dwa miesiące, po katastrofie w Smoleńsku nasz kraj dotyka kolejna tragedia.

 Przyszło nam się zmierzyć z potężnym żywiołem. Już wiele razy mieliśmy okazję zobaczyć moc, jaką niosą ze sobą deszcze, ulewy. Niestety to znów się dzieje.

Południe Polski, Warszawa, nasz kraj 'stoi w wodzie'. To takie niesprawiedliwe. Ludzie mieli domy, byli szczęśliwi, w jednej chwili stracili cały swój dobytek. Jak żyć dalej? Jak muszą się czuć Ci, których powódź dotknęła już nie pierwszy raz. Zdążyli odbudować swoje domy i znów. Albo Ci, którzy dopiero, co kupili dom na kredyt.

Niewyobrażalne nieszczęście. Będą musieli spłacać to, czego w rzeczywistości nie mają. Pozostaje im tylko wiara w życzliwość i dobroć drugiego człowieka.

Kiedy oglądam wiadomości łzy same napływają do oczu. Gdy słyszę, że miasto zatrzymało falę powodziową kosztem zatopienia okolicznych wsi. Ludzie nie chcą się ewakuować. Do ostatniej chwili liczą, że może się uda przetrwać w swoich domostwach. Dopiero, gdy nie mają się już gdzie schronić z płaczem zostawiają wszystko i wsiadają do łódek. Odpływają, nie wiedząc, co dalej. W takich chwilach doceniamy pracę strażaków, którzy muszą walczyć ze swoim codziennym sprzymierzeńcem, policjantów, ale i także zwykłych ludzi.

Mówi się tylko o tych, którzy próbują się na czyimś nieszczęściu dorobić(np. worki zdrożały z 40gr na 2,20zł). Jednak jak dużo jest ludzi, którzy z czystego ludzkiego odruchu wysyłają towary z rzeczami codziennego użytku, starzy, młodzi napełniają worki piaskiem, na ulicach organizowane są akcje pieniężne dla powodzian. Mówmy o tym, to jest bardzo ważne.

Z niecierpliwością czekamy na obniżenie się poziomu wody. Zobaczymy, co będzie dalej. Czy nasz kraj tym razem wyciągnie odpowiednie wnioski i zrobi wszystko, aby na przyszłość zapobiec takiej tragedii. Co by się nie działo, wiem jedno. Pokonamy fale!