Zanim nadejdzie rozstanie


Arleta Dobrowolska 2010-06-04


„Zanim nadejdzie rozstanie” to książka Marty Fox. Została wydana w 1999r. Narracja trzecioosobowa. Opowiada ona o losach pewnej licealistki Joanny.

Akcja zaczyna się na lekcji geografii, co mnie w pewien sposób wkurzyło. Nie dość, że mamy własne problemy w szkole to autorka dobija nas problemami fikcyjnych bohaterów związanych ze szkołą. Przez ten cały konflikt z profesor od geografii nawiązuje się rozmowa między Asią a Patrykiem. Obydwoje postawili się nauczycielce i odpłacają za to całym rokiem.

Pierwsza ich rozmowa jest bardzoooo dziwna. Rozmawiają o pościeli i kubku. To jest ważne w życiu, bo każdy ma ulubioną rzecz. Ale po raz kolejny się zawiodłam na autorce, bo ta ich rozmowa błądziła wszędzie. Temat: ulubione przedmioty, kubek, pościel itp. sztywny dialog i dziwny.

Gdy kończą tą rozmowę Patryk postanawia odprowadzić Aśkę do domu. Ida w ciszy, ale znowu rozmawiają pod domem i chłopak ląduje u niej w domu. Częstuje go zupą. Gdy proponuje mu zajrzenie do jej pokoju on ucieka. Tak to przynajmniej odczytałam.

Następnego dnia przychodzi do niej (był to dzień wolny), rozmawiają przez kilka sekund i on zaczyna ją całować, rozbiera ją . Szybko akcja się rozwija, ale do niczego nie dochodzi. Takie dziwne. Pod sam koniec Patryk ma wyjechać i Asia strasznie się zamartwia przez jedną stronę. Jego mama wychodzi z domu, a oni lądują w łóżku, tak się to kończy.

Chłopak wykrzykuje zdanie „Jestem tak szczęśliwy, że posadzę drzewo, wybuduję dom i spłodzę syna” - bez sensu jak dla mnie. W ogóle takie dziwne to wszystko. Gdzieś tak na połowie książki myślałam że podoba mi się ta historia, ale po dobrnięciu do końca stwierdzam, że wcale mi się nie podoba. Tępo w jakim chłopak chciał się dobrać do dziewczyny mogło być ciut wolniejsze jak dla mnie. W drugiej już książce tejże aktorki nie podobały mi się dialogi. I to chyba wszystko co chciałabym powiedzieć na temat książki.