Tragedia w Japonii
Do trzęsienia doszło o godz. 14.46 czasu miejscowego. Towarzyszyła mu seria wstrząsów wtórnych, w tym o sile 7,4, do którego doszło około 30 minut po głównym trzęsieniu. Epicentrum znajdowało się około 130 km od wschodniego wybrzeża wyspy Honsiu, a hipocentrum było na głębokości około 10 km.
Na północy Japonii zginęło kilkadziesiąt osób. Wstrząsy, najsilniejsze od blisko 140 lat, wywołały ponad 10-metrową falę tsunami, która - znacznie osłabiona - dotarła do wybrzeży Filipin i Indonezji. Fale tsunami porwały także statek, na którego pokładzie znajdowało się 100 osób. Los pasażerów statku nie jest znany.
Podtokijskie lotnisko Narita wznowiło w piątek wieczorem pracę. Na lotnisku utkwiło 13 tysięcy ludzi. W całej Japonii anulowano 711 krajowych lotów. Pracę częściowo wznowiło także tokijskie metro. Fale tsunami dotarły do północnych i wschodnich wybrzeży największej wyspy Filipin, Luzon, oraz do północno-wschodnich wybrzeży Indonezji. Na Filipinach fale miały wysokość około metra, a w Indonezji jedynie 10 cm. Indonezja zniosła ostrzeżenie o tsunami.Po wystosowaniu ostrzeżenia przed tsunami władze Filipin nakazały ewakuację tysięcy mieszkańców z terenów przybrzeżnych na północy kraju.
Wstrząsy spowodowały wiele pożarów. Płomienie pojawiły się m.in.
w rafinerii niedaleko Tokio, w fabryce stali i w budynku jednej z
elektrowni atomowych. W samym Tokio odnotowano kilkanaście pożarów. Premier Japonii Naoto Kan ogłosił alarm atomowy. Jak poinformował rzecznik rządu Yukio Edano, alarm zarządzono, by ułatwić władzom podejmowanie nadzwyczajnych przedsięwzięć w związku z akcją ratowniczą. Według policji liczba ofiar trzęsienia ziemi w Japonii wynosi 151 osób.
Pomoc zaoferował także prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.
"W Japonii doszło do trzęsienia ziemi o sile około 9 stopni, są ofiary i wielkie zniszczenia; gotowi jesteśmy pomóc naszym sąsiadom w
zwalczaniu jego skutków" - powiedział.