Jesień
Nie lubię Jesieni. Nie, nie, nie! Idąc do szkoły nie dość że jestem na wpół przytomna(dobudzam się w drodze) to jeszcze nic nie widzę przez mgłę. Dochodząc do cudownego budynku, w którym spędzam połowę życia jestem cała mokra.
Niestety kolejny skok przez kałuże nie musiał się udać. Parasolka? Była jak wychodziłam z domu. Godzina 17.00.
Patrzę przez okno i co? Ciemność widzę. W sumie to dobrze, bo jak było widniej i cieplej to nie można było skupić się na nauce. Kolejna rzecz to liście. Niby fajne to bo kolorowe i śmieszny kształt ma. No, ale bez przesady, ile tego jest. Łapiemy grabie i podbijamy świat. Jeden, drugi, trzeci zamach na liście. Mamy je w końcu w jednym miejscu. Wystarczył jednak jeden podmuch wiatru i lipa. Uważam jednak, że jesień to najlepszy czas na spacery. Idziesz sobie dróżką, dookoła kolorowo, na policzku i nosie rumieńce spowodowane ujemną temperaturą. Szalik tańczy jak szalony w takt wiatru. Tą porą roku najlepiej także smakuje mi herbata. Przychodzę do domu cała zmarznięta. Moje zimne palce dotykają ciepłego kubka, a w nim cudowny smak cytryny. Czego chcieć więcej?
Jesienią także pamięć o naszych bliskich zmarłych powraca na nowo. Niby zawsze o nich pamiętamy, ale nie mamy czasu ich odwiedzić. Praca, szkoła i obowiązki. Nastaje jednak dzień zaduszny. Idziemy na cmentarz, oczyszczamy pomnik z liści, zapalamy znicz. Właśnie kropla łzy oczyściła fragment popękanej płyty. Zmieniłam zdanie. Lubię jesień. Teraz jednak muszę już kończyć. Czajnik wzywa, czas zrobić herbatę.
Blondaskinia
|