...wciąż słyszę ten rytm, wciąż nucę te pieśni...
Kasia Marczewska
| 2009-11-29
|
Był poniedziałek, zwykły dzień.... Gdy wróciłam ze szkoły zadzwoniła do mnie koleżanka Agnieszka, informując o wyjeździe na warsztaty. Okazało się, że pan Jarosław Milewski, który jest naszym nauczycielem chóru przy Domu Kultury „Żak'', wybiera się ze swym drugim chórem, chórem szkolnym „El - sol' na warsztaty Gospel Joy do Kalisza. Ucieszyłyśmy się i postanowiłyśmy pojechać. Czekałyśmy z napięciem do piątku.
Zapewne niewielu z was wie jaką muzyką zajmuje się zespół Gospel, ale na pewno wielu z was widziało w amerykańskich filmach, murzynów, którzy śpiewają i „tańczą’’ w kościołach. Gospel wywodzi się właśnie stamtąd. Jednak i w Polsce istnieje Gospel Joy, który śpiewa tę piękne, religijne pieśni i przyciąga do siebie coraz więcej fanów, poprzez swoje teksty i wspaniałą muzykę.
Warsztaty odbyły się 20-21 listopada 2009. Wyruszyliśmy w piątek rano. Gdy dotarliśmy na miejsce, rozpakowaliśmy swoje bagaże na plebani przy Parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła, gdzie nocowaliśmy. Po czym ruszyliśmy na warsztaty...
-Żeby był „Potężny” jako pierwsza piosenka, którą nas nauczą, żeby był.. -gadałyśmy stale do siebie z Karen, bo ta piosenka jest nam znana i bardzo ją lubimy ;P
Pani Patrycja, która prowadziła warsztaty odezwała się nagle - (...)Najpierw nauczymy się „Potężnego”, ktoś zna tę piosenkę? Był ktoś kiedyś na warsztatach Gospel ?
Ja, Karen i Agnieszka podniosłyśmy ręce jako odpowiedź na „tak”, ponieważ byłyśmy na warsztatach podczas Sympozjum w Zespole Szkół, które prowadził mniej znany zespół Gospel z Tłuchowa.
Najpierw nauczyliśmy się pieśni polskich. Nauka ta nie polegała tylko na śpiewaniu. Zaczęło się od rozgrzewki – skakaniu na jednej nodze, masowaniu karku sąsiadowi, podskokach, wdechach i wydechach ;P. Piosenkę „Potężny’’ zaczynają tenory, czyli męskie, wysokie głosy. Potem dochodzą alty- głosy kobiece (skala głosowa mniej więcej od g- c’2) i soprany – te najwyższe, kobiece (My tam byłyśmy na sopranach xD). Przy tej piosence towarzyszą podstawowe ruchy, gesty, są nawet kroki z salsy, a więc nie da się tego tak po prostu opisać słowami ;P.
„Gospel „ to nie tylko pieśni polskie, bo jak wyżej wspomniałam zespół wywodzi się z amerykańskich stron, tak więc uczyliśmy się również śpiewać w języku angielskim. Śpiewać „po amerykańsku” uczył nas Brian Fentress, który od pewnego czasu współpracuje z polskim Gospel.
Kiedy Brian zaczął z nami ćwiczyć, byłam w szoku.. „jaki to zdolny człowiek..” myślałam.. Trudno byłoby tak nie pomyśleć.. Stał na środku, zastanawiał się przez sekundę i nucił co mają śpiewać tenory, co alty i co soprany.
Kiedy skończył się pierwszy dzień warsztatów udaliśmy się na plebanie. Mieliśmy okazję porozmawiać osobiście z Panią Patrycją, która prowadziła warsztaty. Rozmowa z nią była bardzo, bardzo miła!;) Dowiedzieliśmy się między innymi , że nie wyobraża sobie dnia bez 3 godzinnego śpiewania gospelowych pieśni ;). Potem pan Jarek ustawił swojego keyboarda i śpiewaliśmy to co chcieliśmy ;p W sobotę(następnego dnia) odbył się koncert galowy XX. Diecezjalnego Przeglądu Piosenki Religijnej "Sacrosong". W hali "Arena" po dwudniowych warsztatach dwie i pół setki młodych głosów zaśpiewało tradycyjne pieśni Gospel. Wraz z warsztatami odbywały się przesłuchania „Sacrosongu 2009’’. Najlepsi z wykonawców także wystąpili na koncercie galowym, którego wysłuchało ponad 3 tysiące ludzi.
Nas - uczestników warsztatów było bardzo dużo, zmieściliśmy się jednak na scenie i wystąpiliśmy przed tłumem ludzi i kamerami ;). Śpiewaliśmy, klaskaliśmy, wykonywaliśmy różne gesty, których zostaliśmy nauczeni. To było coś wspaniałego! Podczas warsztatów nauczyliśmy się nie tylko gestykulacji czy śpiewu.. nauczyliśmy się, że śpiewając pieśni trzeba zwracać uwagę na ich słowa, aby płynęły one z naszego serca.
-..Nie wstydźcie się śpiewać dla Pana Boga, nie bójcie się płakać i prosić o pomoc.. –wciąż tkwią we mnie słowa pani Patrycji.
Podczas pobytu na warsztatach zawarłam kilka nowych znajomości, poznałam ludzi o podobnych zainteresowaniach. Nie żałuję, że tam pojechałam i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam na swej drodze Patrycję i Briana, bo to właśnie dzięki nim te warsztaty pozostaną w sercach wielu osób jako jedno z najpiękniejszych chwil ;).
Pytając jednej nowo poznanej koleżanki, jak wrażenia po warsztatach usłyszałam :
"Wszystko bez wyjątku było wspaniałe. Fajna atmosfera, wspaniali ludzie. Świetni instruktorzy. Dostaliśmy pięć piosenek, których nauczyliśmy się śpiewać, i ogólnie było bardzo fajnie. Było to coś innego niż to, co śpiewamy na co dzień. Bawiliśmy się śpiewając te piosenki. Klaskaliśmy, tańczyliśmy. To była taka wesoła muzyka. To jest właśnie to najlepsze, że próbujemy czegoś nowego. To było super. Jesteśmy bardziej rozśpiewani. Nauczyliśmy się też fajnych ruchów. Zostało w nas zaszczepione coś nowego. To jest naprawdę niesamowite. Była też okazja, żeby się zintegrować z rówieśnikami. W ogóle warsztaty były super i naprawdę można było na nich wiele skorzystać. Ja wciąż słyszę ten rytm, wciąż nucę tę pieśni..."
Zachęcam wszystkich do uczestniczenia w Warsztatach Gospel Joy ;). Mam nadzieję, że udało mi się przekazać choć odrobinkę emocji, jakie one na mnie wywarły.. ale prawda jest taka, że tego nie da się opisać słowami. To trzeba usłyszeć, poczuć, zobaczyć na własne oczy, trzeb po prostu tam być! ;)
Dziękuję wszystkim uczestnikom za miło spędzony czas na warsztatach ;)
PS. Ja też wciąż słyszę ten rytm i podśpiewuję pod nosem gospelowe pieśni ;).
|