Czy przyjaźń i pasja idą w parze?
Może dziwny tytuł tego artykułu, ale wydaję mi się, że daje on dużo do myślenia. Siedzę przy biurku i wpatruję się w moją rybkę, którą niedawno dostałam od mojej przyjaciółki i zastanawiam się..dlaczego tyle ludzi nie akceptuje przyjaźni.
Hmm.. może inaczej.Dlaczego osoba, która ma pasję, zamiłowanie do czegoś nie potrafi pogodzić tego z przyjaźnią. Używa różnych argumentów np: brak czasu na rozmowę, brak jakiejkolwiek siły by opowiadać o rzeczywistości, która "ją lub jego' otacza.
Moim zdaniem przyjaźń to najwspanialsza rzecz jaka może spotkać człowieka. Fajnie mieć osobę, która w Ciebie wierzy, wspiera i pomaga w trudnych chwilach (bynajmniej stara się pomóc tyle...na ile jest w stanie), która wie o Tobie wszystko i mimo tego nie przestaje Cię kochać. Nawet wtedy, gdy jest daleko to czujesz to, że myśli o Tobie i jest z Tobą całym sercem..
Wychodzisz na scenę.. Mnóstwo ludzi na widowni, którzy czekają na Twój występ z nadzieją, że będzie niesamowity. Co czujesz..? Zapewne stres, który sprawia że zapominasz o układzie czy słowach. Masz mętlik w głowie i powoli wpadasz w dół z którego nikt nie może Cię wyciągnąć.
Myślisz...-nawet jeśli dojdzie do perfekcji nie mam osoby, która by była ze mnie dumna.. Takim myśleniem zaczynasz się poddawać, rezygnujesz ze wszystkiego i wmawiasz sobie, że to co robisz nie jest dla Ciebie, nie nadajesz się do tego i w ogóle jesteś 'beznadziejny/beznadziejna'.
To nie jest dobre rozwiązanie! Każdy z nas ma jakieś zalety i wady! O nie ma na świecie takiej osoby,która nie jest kochana przez bliźniego. Prostym przykładem może być mama.
Jesteśmy chrześcijanami a oznacza to, że powinniśmy wyciągnąć rękę do drugiego człowieka i otworzyć się przed nim, pokazać piękno duszy, która drzemie sobie gdzieś daleko skryta w naszym serduszku.
Jesteś wtedy jak powódź nie do zażegnania, jak ogień nie do opanowania, jak huragan i słońce...
Mając przyjaciela: wychodzisz po raz kolejny na scenę. Ludzie z widowni niecierpliwią się na Twój występ. Co teraz czujesz..? -Chyba nie da się tego opisać dokładnie. Zaczynasz się cieszyć z tego, że żyjesz, dostrzegasz sens i piękno życia.
Jesteś szczęśliwa, że możesz zaprezentować siebie i zapewne zarazić ludzi swoją energią i pasją. Lekki stres jest nieunikniony, ale próbujesz się wyciszyć i uwierzyć w siebie. Wiesz, że jest z Tobą całym sercem Twoje drugie JA, czyli przyjaciel.
Wykluczasz sobie wtedy możliwości załamania po nieudanym występie. Twierdzisz, że jeśli nie udało się tym razem to uda się następnym, bo liczy się zwycięstwa a nie upadki.. i wychodzisz wtedy z założenia, że na swój sposób jesteś zwycięzcą, bo masz przyjaciela, który bez względu na wszystko akceptuje Ciebie i to jakim jesteś człowiekiem... ;-)
|